- autor: Trener, 2011-05-28 16:57
-
Dziś we Włodawie pokonaliśmy Włodawiankę 3:2, jednak naszym rywalem bardziej groźnym od zawodników Włodawianki był sędzia...
Można powiedziec, że dziś pokonaliśmy sędziego 3:2. O tym, że będzie to trudny mecz wiedzieliśmy, ale że rywal będzie miał dwa rzuty karne to już było dla nas zaskoczeniem. Ale po kolei...
Już w 2 minicie objęliśmy prowadzenie. Do wybitej piłki bardzo ambitnie dobiegł Tomek Zbytniewski i dośrodkował wprost na głowę Daniela Piechnika, który bardzo ładnie wyprzedził bramkarza i zdobył pierwsza bramkę dla nas. Nasz zespół poszedł za ciosem i cały czas groźnie atakowaliśmy bramkę gospodarzy. W 18 minucie na czterdziestometrowy rajd zdecydował się Maciek Pasek. Mimo kilku problemów natury technicznej udało mu się przedrzec przez obronę rywali i wyprowadził nasz zespół na dwubramkowe prowadzenie. Wszystko więc wyglądało tak jak zakładaliśmy. Nie spodziewaliśmy się tylko groźnego ataku... sędziego. W 31 minucie pan z gwizdkiem podyktował jedenastkę ponieważ... napastnik z Włodawy wbiegł na Krystiana Łotysa i odbił się od niego. W ten sposób gospodarze zdobyli bramkę kontaktową tuż przed przerwą.
Druga częśc gry trochę bardziej wyrównana, ale Włodawianka nie potrafiła zagrozic naszej bramce. Skoro mieli z tym problemy piłkarze to uczynił to po raz drugi sędzia. W 69 minucie piłka trafiła w bark Piotrka Lewina, a arbiter wskazał po raz drugi na "wapno". I tym razem napastnik gospodarzy skrzętnie to wykorzystał. Sędzia doliczył aż 3 minuty do regulaminowego czasu gry (podejrzewaliśmy, że chce trzeciego karnego). Gospodarze już ograniczali się do obrony remisu. Wtedy to piłkę z lewej strony boiska przejął Dominik Piwowar. Następnie wstrzelił ją w pole karne tak szczęśliwie, że wpadła ona tuż pod poprzeczką, za kołnierz bramkarza z Włodawy. Dzięki temu mimo wielkich starań pana sędziego jak najbardziej zasłużenie wygraliśmy 3:2.