- autor: Trener, 2015-09-26 15:50
-
Trwa fantastyczna passa naszej drużyny.
Dzisiaj gościliśmy w Krasnymstawie, gdzie w dotychczas trzech rozegranych meczach gospodarze nie zasmakowali porażki (zremisowali nawet z Wisłą 3:3!). Mimo obfitych opadów deszczu boisko było świetnie przygotowane, a typowo "angielska" pogoda prognozowała mecz z dużą ilością walki. I tak też było. Do przerwy co prawda oba zespoły trochę się oszczędzały, ale i tak stworzyły sobie 3 stuprocentowe sytuacje. W tych sytuacjach byliśmy lepsi w stosunku 2:1, ale piłka nie wpadała do obu bramek.
W drugiej połowie jak przystało na obie drużyny rozpoczęła się prawdziwa walka. Już w 47 minucie pierwsza żółta kartka (Michał Łaciński) i frontalny atak Startu od samego początku drugiej części gry. Na szczęście właśnie wtedy wyprowadziliśmy zabójczy cios. W 50 minucie mieliśmy rzut rożny, który początkowo został obroniony przez gospodarzy, ale po chwili piłka wróciła w pole karne, a tam najlepiej znalazł się Szymon Rogala i pewnym strzałem pokonał bramkarza z Krasnegostawu. Od tego momentu entuzjazm gospodarzy trochę spadł, jednak cały czas wynik "wisiał" na włosku. Co prawda to nasza drużyna stworzyła sobie kolejne sytuacje to jednak wynik 1:0, który cały czas pozostawał na tablicy wyników nie był rezultatem, który pozwoliłby nam bezpiecznie grać. Tym bardziej, że w 85 minucie za, według sędziego, grę na czas Michał Łaciński został ukarany drugą żółtą kartką. Tak więc ostatnie 5 minut plus 3 doliczone przez arbitra to nadzieja Startu na wyrównanie. Nie udało się to gospodarzom, a my grając bardzo mądrze w końcówce dowieźliśmy 3 punkty do końca i od 5 kolejek pozostajemy bez porażki (zdobywając w tym czasie 13 punktów!)
Teraz niestety czeka nas dwa tygodnie przerwy z powodu dwóch meczów, w których pauzujemy, a za 3 tygodnie wyjeżdżamy do Lublina na mecz z Widokiem.