- autor: Trener, 2015-09-20 01:50
-
Niemożliwe jest jednak wykonalne! Urwaliśmy punkty kolejnym potentatom
W sobotni poranek gościliśmy na swoim obiekcie lidera rozgrywek, który dotychczas wygrał wszystkie mecze czyli Górnik Łęczna. Każda passa jednak kiedyś się kończy, My po 313 minutach straciliśmy bramkę, ale goście stracili pierwsze punkty w tym sezonie.
W pierwszej połowie Górnik zdecydowanie przeważał. Właściwie nie potrafiliśmy wymienić kilku podań, byliśmy zdecydowanie słabsi, a goście prezentowali klasę światową pod każdym względem. W tej części gry daliśmy się zaskoczyć dwukrotnie i do przerwy przegrywaliśmy 0:2.
Po zmianie stron zawodnicy z Łęcznej nie kwapili się do szybkiej gry i wydawali się być zadowolonym z wyniku. W 63 minucie na boisku pojawili się Wojtek Podsiadło i Szymon Rogala. Od tego momenty nieoczekiwanie przejęliśmy inicjatywę. W 75 minucie piłkę w polu karnym przejął Szymon Rogala, położył bramkarza i wycofał piłkę do Daniela Piechnika, który uderzył celnie i zdobyliśmy bramkę kontaktową. Niestety chwilę później Szymon Rogala zobaczył drugą żółtą kartę i po 12 minutach przebywania na boisku musiał z niego zejść. Szkoda tylko, że sędziowie nie byli tak skrupulatni gdy jeden z graczy Górnika jeszcze w pierwszej połowie pił wodę w czasie gry, ale zdaniem asystenta (pana Kostrzewy) "nie miało to wpływu na grę". Oczywiście to tłumaczenie jest skandalem pokazującym brak kompetencji sędziego Kostrzewy.
Jednak nasza drużyna mimo osłabienia wzniosła się na wyżyny. Potrafiliśmy zdecydowanie przejąć inicjatywę, a w 88 minucie wyrównaliśmy. Po świetnej akcji Adriana Pikula, nasz czołowy zawodnik uderzył z dystansu lewą nogą i zmieścił piłkę przy samym słupku bramki strzeżonej przez Kacpra Ryczka. W ten sposób popularny Buła ustalił wynik meczu na 2:2.
W końcówce meczu goście niestety pokazali, że nie potrafią tracić punktów. Najpierw w 91 minucie Antoni Mietelski w chamski sposób odezwał się do sędziego, za co został ukarany czerwoną kartką, a tuż po końcowym gwizdku w sposób wybitnie niesportowy zachował się bramkarz Górnika Kacper Ryczek, który celowo kopnął piłkę w plecy Adriana Pikula. Sędzia Pan Piotr Kozłowski ukarał bramkarza z Łęcznej czerwoną kartką, ale był to efekt drugiej żółtej. Dziwne to zachowanie sędziego, gdyż Kacper Ryczek zasłużył zdecydowanie na samoistną czerwoną kartkę. Szkoda, że nasi koledzy z Łęcznej nie potrafią w sposób sportowy przyjąć stratę punktów, ale cóż. My mamy swoje chwile radości, a zachowanie juniorów klubu ekstraklasy jest ich zmartwieniem.
Za tydzień wyjeżdżamy na mecz do Karsnegostawu.
brawo! ***** te gwiazdy z Łęcznej!!!
