- autor: Trener, 2014-04-05 21:11
-
Dziś w Rejowcu Fabrycznym wygraliśmy z Spartą 2:0.
Po jesiennej porażce 1:5 jechaliśmy do Rejowca nastawieni na zrewanżowanie się drużynie Sparty. Cel ten został zrealizowany ale nie przyszło nam to łatwo.
Od początku meczu mieliśmy przewagę. Wygrywaliśmy praktycznie wszystkie pojedynki w powietrzu, a i na lądzie sprawialiśmy wrażenie zespołu, który wie jak się gra w piłkę. Szkoda tylko, że działo się to tylko w defensywie. Gdy przychodziło do konstruowania akcji ofensywnych to albo podanie było niecelne, zbyt słabe, albo nie potrafiliśmy dobrze przyjąć piłki i tak przez całą pierwszą połowę.
Po zmianie stron zaatakowaliśmy jeszcze śmielej, a że drużyna gospodarzy nastawiła się na "obronę Częstochowy" to z dużymi problemami stwarzaliśmy sobie sytuacje pod bramką rywali. W 56 minucie jednak po raz drugi w tej rundzie pomógł nam bramkarz przeciwnika. Tym razem Jakub Kosidło broniący bramki Sparty nie potrzebnie wyszedł daleko z bramki i sfaulował Wojtka Podsiadło w polu karnym. Arbiter słusznie wskazał na 11 metrów, ale dość nieoczekiwanie pokazał czerwoną kartkę bramkarzowi. Chwilę później jednak skonsultował się z sędzią asystentem i zamienił kolor kartki na żółty. Mimo, że nie była to korzystna decyzja dla nas to jednak była ona słuszna. To całe zamieszanie trwało dobre 5 minut i chyba zdekoncentrowało Pawła Pęksę. Nasz niezawodny wykonawca rzutów karnych uderzył słabo i Jakub Kosidło odbił piłkę do boku. Jednak czujnie za strzałem poszedł Hubert Ligęcki i przy dobitce naszego pomocnika bramkarz Sparty nie miał szans. Od tego momentu nasza gra wyglądała zdecydowanie lepiej. A podsumowaniem jej było świetne zagranie Szymona Rogali w 76 minucie, które otworzyło drogę do bramki Adrianowi Pikulowi. Popularny Buła wykorzystał sytuacje z zimna krwią, a my mogliśmy się cieszyć z zdobycia kolejnych 3 punktów.
Było to nasze siódme zwycięstwo z rzędu, a w meczach wyjazdowych ósme (komplet wygranych). Za tydzień do Lubartowa zawita Ruch Izbica, z którym na jesieni wygraliśmy po trudnym meczu 2:1.