- autor: Trener, 2013-10-21 20:49
-
W minioną sobotę w Chełmie nasza drużyna wystąpiła po raz 106 w oficjalnym meczu ligowym.
Nie dla każdego jednak był to zwykły mecz. Nasz bramkarz Mateusz Iwanek, jako pierwszy zawodnik osiągnął magiczną liczbę 100 występów w drużynie rocznika 1997. Mateusz to aktualnie nasz pierwszy bramkarz, z resztą przez cały czas gdy występował w naszej drużynie nikt mu nigdy nie zagrażał. Pewnie niejeden zawodnik w takiej sytuacji nie rozwijałby się prawidłowo, nie czując oddechu kolegi na plecach, ale nie jest to przypadek Mateusza. Ten niezwykle ambitny gracz rozwija się i mając swój wrodzony talent nie zaprzestał na małych pochwałach cały czas ciężko pracując.
Mati pierwsze swoje oficjalne spotkanie ligowe rozegrał 30 sierpnia 2008 roku, a naszym rywalem był wówczas zespół BKS Lublin. Na stadionie w Lubartowie ulegliśmy wyżej notowanemu rywalowi 6:0, ale mogliśmy stracić wówczas kilka razy więcej bramek, jednak już wtedy w bramce szalał malutki (w porównaniu z dzisiejszym wzrostem) Mateusz Iwanek. Obecni na meczu kibice przecierali oczy ze zdumienia obserwując talent tego młodego gracza. W sezonie 2008/2009 Mateusz rozegrał wszystkie 16 spotkań.
Mateusz był też jednym z ważnych ogniw w turnieju "Piłkarka Kadra Czeka". Nasza przygoda z tym turniejem mogła zakończyć się już w etapie rejonowym, kiedy to w meczu decydującym o awansie do finałów wojewódzkich zremisowaliśmy z Amatorem Rossosz i o tym, że to my pojechaliśmy do Adamowa zadecydowały rzuty karne, w których świetnie spisywał się nasz bramkarz.
Mateusz w swojej przygodzie z piłką ma za sobą występy w zespole rocznika 1996, a nawet 1995! Aktualnie jest kapitanem naszej ekipy, a sporadycznie (ze względów organizacyjnych) trenuje z drużyną seniorów. Na dowód swojej ambitnej postawy można dodać, że Mati od pewnego czasu samodzielnie odnalazł szkółkę bramkarską w Lublinie i pracuje tam pod okiem świetnego niegdyś bramkarza, a teraz szkoleniowca w tym fachu Adama Piekutowskiego.
Gratulując Mateuszowi setnego występu, życzymy zdrowia (bo ono najważniejsze w sporcie), samych sukcesów, jak najwięcej meczów "na zero z tyłu", wielkiej kariery oraz dużo szczęścia nie tylko tego sportowego.
A już w najbliższą sobotę (w meczu z Jedynką) kolejny zawodnik osiągnie 100 mecz w drużynie, ale o tym napiszemy po meczu...